Łączna liczba wyświetleń

piątek, 14 lipca 2017

Mamacynka dla dzieci

Ten post postanowiłam napisać dlatego, że ostatnio moje dziewczynki stwierdziły, że jestem jak Dzwoneczek z bajki. Dla niewtajemniczonych powiem, że Dzwoneczek to wróżka cynka, która wszystko naprawia. 

Chcę Wam pokazać kilka rzeczy, które robiłam właśnie  dla moich dzieci i dlatego tak mnie nazwały. 

Na wstępie może zacznę od ich pokoju, który malowałam razem z moją utalentowaną plastycznie mamą. Postanowiłam, że będzie kolorowo i wesoło.  Na obecną chwilę ściany nieco się wybrudziły (oczywiście same z siebie), ale i tak zapraszam Was do naszego bajkowego świata. 



 Pewnie wiele osób zna zestaw mebli dla dzieci z Ikei, w skład którego wchodzi stolik i dwa krzesełka. Całość sosnowa z białą płyta. 



Początkowo używaliśmy w takiej  nie zmienionej formie. Gdy jednak trochę się zniszczył i wybrudził nadałam mu nieco barwy. Cały komplecik przechodził już kilka metamorfoz, ale nie uwieczniłam ich na zdjęciach. Mogę Wam pokazać tylko obecny wygląd. 


 Wróżkowe krzesełka



I stolik z odświeżonym blatem. Ten wzór, który jest widoczny, to nic innego jak papier do pakowania. Przykleiłam go na klej do tapet. Całość zalakierowana kilkakrotnie. Jak długo posłuży to zobaczymy, na razie jest w fazie testów.


 Do tego, na wszystkie niezbędniki moich dzieci, taki wózeczek mi się trafił (za jedyne  20 zł). Niestety nie mam lepszego zdjęcia. 



Teraz czasem służy jako środek transportu mojego wesołego krasnala.



Za konika zapłaciłam 10zł. Gdy go kupowałam, co niektórzy pukali się w głowę co ze mnie za matka, żeby dziecku takie paskudztwo kupować.




No urodziwy to on nie był, przyznam sama. Ale co ja poradzę, że jak w czymś widzę potencjał to nie ma przeproś. 



Teraz konik hasa sobie po zielonej trawce i cieszy wszystkich swoim widokiem.



Sofkę dla barbie zrobiłam chyba przez swoją ambicję. Kiedyś spodobała się nam taka w sklepie, ale uznałam, że jest za droga i sama potrafię taką zrobić. Słowo się rzekło więc musiałam zabrać się do pracy. 


  
Z jakiś takich resztek powstała. Dwa kawałki ścinków od paneli, rolki po papierze toaletowym, trochę gąbki, kilka śrubek, łączników do drewna, na koniec materiał. Do tego wyrzynarka, wkrętarka, młotek, taker, klej na gorąco, sporo chęci, szczypta cierpliwości i sofka gotowa.  


Dla Barbie powstało jeszcze całkiem sporo sukienek, kapeluszy, do tego jeszcze łóżka piętrowe, ale o tym może przy innej okazji. 
Aby to wszystko było gdzie chować przeznaczyłam do tego celu pudełka po filiżankach, tylko w nieco zmienionej formie. 


Do udekorowania tego pudełka wykorzystałam taśmy ozdobne, które były zdjęte ze starych foteli. Przykleiłam je za pomocą kleju na gorąco.
 

To tylko część rzeczy, które zrobiłam dla dzieciaków. Ciągle powstają nowe egzemplarze więc myślę, że będę miała co Wam pokazywać. 

Pozdrawiam serdecznie i do następnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz