Meble, które pokażę Wam dzisiaj, robiłam jeszcze przed Wielkanocą. Nie miałam jednak czasu na pisanie postów, więc teraz nadrabiam zaległości.
Komplet ośmiu krzeseł, stół, stolik i fotel. Cały zestaw trafił w moje ręce, aby nadać całości jednakowego koloru. Warto było odnawiać, bo meble rzeczywiście solidnie wykonane. Przed metamorfozą wyglądały jak na poniższych zdjęciach.
Po szlifowaniu, malowaniu i tapicerowaniu zyskały nowego blasku.
Do tego kompletu miałam odnowić fotel, który swoje już przeszedł i w sumie to był spisany na straty.
Cudeńko swego czasu nawet wyleciało z piętra przez okno. Ale, widać twarda z niego sztuka i nie dał się tak łatwo zniszczyć. Namówiłam właścicielkę na gruntowną metamorfozę fotela.
A że ja lubię beznadziejne przypadki, od razu postanowiłam się za niego zabrać. W efekcie otrzymaliśmy całkiem przyzwoity mebelek do pokoju nastolatki.
Żeby podkreślić śruby, jak to bywało w większości mebli z prlu, pomalowałam je na złoty kolor.
Całości dopełniły poduszki jakie uszyłam.
Niestety nie zrobiłam zdjęć stołu, który był do kompletu, bo odjechał z mojej pracowni w częściach. Porozkręcaliśmy go, aby nie uszkodził się w transporcie. Trochę mi się zeszło z całą metamorfozą, bo jeszcze choroba mnie zmogła. Na szczęście wszystkie meble są już u właścicieli. Prezentują się podobno bardzo okazale. Właściciele zadowoleni, a to najważniejsze.