Łączna liczba wyświetleń

sobota, 16 września 2017

Stara skrzynia, czyli historia przykryta kurzem i brudem

Jak dobrze mieć przyjaciół, którzy znają moje upodobania i wiedzą, że nie pogardzę ich znaleziskami, choćby inni pukali się w głowę.
Kilka dni temu trafiła do mnie drewniana skrzynka. Od razu mówię, że cudem to ona nie była. Ale miała w sobie to coś, co mnie zawsze fascynuje. Miała pewną historię, schowaną pod grubą warstwą kurzu i brudu. 


Sami przyznacie, że widok marny jak na początek. Mnie jednak trudno zniechęcić, więc i tym razem podjęłam walkę.


Zamysł był taki, że zrobię z tego designerską skrzynię na zabawki. Chodziło mi po głowie coś w stylu marynistycznym. Chciałam ją pomalować w kolorach bieli, błękitu i czerwieni. Za  uchwyty miały posłużyć kawałki grubej liny. Do tego namalowana biała kotwica, a na wieku jakaś gąbka w pokrowcu, żeby można było siadać.
Na początek postanowiłam nieco obmyć znalezisko i zobaczyć, z czym w ogóle przyszło mi się zmierzyć. I tu wielkie zdziwienie. Z pod grubej warstwy kurzu, pokazał się nadruk na skrzyni.

 Och jak ja lubię takie niespodzianki.  

 Stwierdziłam, że nie mogę tego od tak, po prostu zamalować. Zaczęłam drążyć temat i szukać informacji w internecie. Musiałam wiedzieć, jakie jest pochodzenie tej skrzyni i co znaczą nadruki na niej. Do pracy podchodziłam już bardzo ostrożnie. Chciałam ją wyczyścić, ale jednocześnie nie uszkodzić nadruków. 

Jak się okazało skrzynia pochodzi z Ameryki. Do Polski trafiła najprawdopodobniej jako paczka żywnościowa z UNRRY czyli Administracji Narodów Zjednoczonych do Spraw Pomocy i Odbudowy. Polacy nazywali to towarami od cioci Unry. Paczka z Ameryki była namiastką lepszego życia. Wszystkie rzeczy przysyłane do Polski, były lepsze pod każdym względem. Lepiej wyglądały, a także smakowały.

Jeśli chodzi o samą skrzynie, to wieko najprawdopodobniej nie jest oryginalne. Myślę, że domontowano go przed wysyłką do Polski po to, by nikt niepowołany nie mógł do niej zajrzeć. 


Nadruki świadczą o tym, że w tej skrzyni były przetwory mięsne, pochodzące z firmy Swift. Siedziba amerykańskiego przedsiębiorstwa  jest imponująca, jak każda paczka przysłana do Polski z za oceanu.

zdjęcie zaczerpnięte z sieci

Ogólnie rzecz biorąc, trafiło mi się znalezisko jakich mało. 

Może w Waszych piwnicach lub strychach, też zalegają takie skarby ? Jak nie macie pomysłu co z tym zrobić, to ja chętnie przygarnę. Jak będziecie coś wyrzucać to dajcie znać :-). Ja będę szczęśliwa, a Wy będziecie mieć trochę  porządku. 


Pozdrawiam i do następnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz