Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 24 maja 2018

Wiejski stół

W moich progach zagościł stół, który był bardzo popularny w latach 80-tych. Prosty model z szufladką na przodzie. 


Przyjechał taki nieogarnięty i mocno zmęczony. Zdiagnozowałam silną depresję i przyjęłam na oddział. 



Najgorzej  prezentował się blat stołu. Widać, że był mocno eksploatowany. Farba częściowo już zeszła, i w tych miejscach pojawiły się brudne plamy.


Na bokach i  nogach stołu rozwarstwiły się  farby. 



Najpierw w ruch poszła opalarka i cyklina, odsłaniając jasną barwę drewna. 


Po szlifowaniu uzyskałam ładny czysty blat. Bardzo mi na tym zależało, bo miał być zabejcowany, a nie pokryty farbą.


Już na tym etapie, stół poczuł się dużo lepiej. Brakowało mu jeszcze tylko ubranka. 


Kolorystykę wybierała właścicielka.


Ja od siebie zaproponowałam wzór na szufladzie. 


Mebelek nabrał chęci do życia i trafił prosto do salonu, gdzie będzie spędzał czas w towarzystwie czerwonego fotela i żółtej kanapy. 


Co niektórzy dziwili się, że w ogóle biorę się za ten stół. Uważali, że nadaje się tylko do porąbania. A że ja uwielbiam zmieniać takie brzydkie kaczątka w łabędzie, z pasją złapałam za niezbędny sprzęt, no i chyba się udało. 


Jak myślicie ?


 Warto było?


4 komentarze: